"Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać."
Jan Paweł II
Dzisiaj jest: piątek, 26 kwietnia 2024 r.
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

SOLI DEO – PER MARIAM - 1

1 maj 2020
Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w HajnówceROZWAŻANIA MAJOWE w DIECEZJI DROHICZYŃSKIEJ - 01.05-10.05.2020 r.

SOLI DEO – PER MARIAM ROZWAŻANIA MAJOWE w DIECEZJI DROHICZYŃSKIEJ

SŁOWAMI PRYMASA TYSIĄCLECIA,

WYGŁOSZONYMI W STOLICY DIECEZJI

Wybór i opracowanie

Ks. Zenon Czumaj

DROHICZYN 2020

 

1 maja

PRYMAS POLSKI KARDYNAŁ STEFAN WYSZYŃSKI

I DIECEZJA DROHICZYŃSKA

Relacje Kardynała Stefana Wyszyńskiego względem terenów, z których w latach 1991/1992 powstała Diecezja Drohiczyńska, najwłaściwiej można określić jako sąsiedzkie: jego rodzina wywodziła się z bezpośrednio graniczącej z nią od zachodu parafii Kamieńczyk; on sam urodził się w Zuzeli, położonej tuż za północną granicą naszej diecezji; wreszcie jako Arcybiskup Metropolita Warszawski sprawował pieczę nad sąsiednią wspólnotą, obejmującą tereny na zachód od nas. A jednak z tą ziemią łączy go coś więcej.

Bliskość rodzinnego gniazda Czcigodnego Sługi Bożego sprawiła, że w diecezji drohiczyńskiej nie brakuje krewnych, żyjących dziś w Łochowie i okolicy. Z kolei jako Prymas Polski trzykrotnie brał udział w podniosłych uroczystościach, odbywających się w historycznej stolicy Podlasia w latach 1966, 1974 i 1975. Gościł też u Ojców Kapucynów w Serpelicach.

Jednak miejscem szczególnie bliskim jego sercu była Prostyń – słynące łaskami prastare miejsce kultu Trójcy Świętej. Tu pod koniec XIX wieku przez pewien pracował jako organista czas ojciec przyszłego Prymasa – Stanisław Wyszyński – i właśnie tutaj
16 maja 1899 r. zawarł sakrament małżeństwa z Julianną z Karpiów, matką Sługi Bożego. Zachowało się świadectwo tego wydarzenia, zapisane w Księdze Zaślubionych miejscowej parafii, które dziś można zobaczyć w Muzeum Diecezjalnym w Drohiczynie. Mimo, że rodzina opuściła Prostyń jeszcze przed narodzinami Stefana, to miłość do tego miejsca została mu zaszczepiona – z pewnością bywał tu wraz z bliskimi na odpustach, gromadzących niegdyś ogromne rzesze wiernych, ale są też udokumentowane jego wizyty, gdy był już kapłanem, a potem Prymasem. W sporządzonej własnoręcznie notatce z pobytu w tym sanktuarium w dniu 8 sierpnia 1974 r. zaznaczył, że chodził tutaj „ze czcią”. Wspominał też zburzony przez Niemców w 1944 r. piękny kościół. Gdy dwa lata później otrzymał wydaną wówczas broszurkę o Prostyni, dziękując za nią, zaznaczył w liście: „Może z tym łączy się moja głęboka cześć do Trójcy Świętej. Toteż z wdzięcznością przyjmuję tę małą książeczkę, która mi przypomina zarówno pracę mojego ojca w Prostyni, jak i moją Pielgrzymkę do Sanktuarium”.

W Archiwum Diecezjalnym w Drohiczynie przechowywane są autoryzowane teksty czterech nauk, wygłoszonych przez Prymasa Wyszyńskiego w stolicy naszej diecezji. Gdy zbliża się moment jego wyniesienia na ołtarze, tak długo oczekiwany także przez wiernych Kościoła Drohiczyńskiego, dobrze będzie wsłuchać się w słowa, niegdyś wypowiedziane na naszej ziemi (uzupełnione fragmentami innych wystąpień). Najlepszą ku temu okazją – mimo zewnętrznych utrudnień ze względu na panującą epidemię – są nabożeństwa majowe. Wszak on sam podkreślał wielokrotnie, że wszystko postawił na Maryję i całym życiem to potwierdzał.

Źródło cytatów: P. Rytel-Andrianik, Sanktuarium i Parafia Trójcy Przenajświętszej i św. Anny w Prostyni, Drohiczyn-Rzym-Oxford 2010.

2 maja

SAMEMU BOGU – PRZEZ MARYJĘ

Wielu współczesnych Prymasowi Tysiąclecia, nawet w środowiskach ludzi wierzących, zarzucało mu przesadną cześć wobec Matki Bożej. Uważano go za bardziej „maryjnego”, niż „Chrystusowego”. Jak było i jest to niesłuszne, mogą przekonać nas jego własne słowa, w których wyrażał właściwą hierarchię w porządku wiary i myślenie przesiąknięte duchem Ewangelii, wierne zdrowemu nauczaniu Kościoła świętego. Świadczy o tym wybrane przezeń hasło, wyrażające charakter jego posługi biskupiej: SOLI DEO – TYLKO BOGU!

„Dla mnie to ‹«Soli Deo» nie jest [jedynie] ozdobą pieczęci biskupiej – mówił sam Kardynał. – Dla mnie jest programem, który został ukształtowany w obliczu potężnego najazdu nienawiści i niewiary na naszą Ojczyznę i na Kościół w Polsce”.

Jego wiara była na wskroś katolicka, trynitarna czyli skierowana na uwielbienie Trójcy Świętej. Jej korzenie tkwią w ludowej pobożności – prostej, a jednocześnie bardzo zasadnej teologicznie, od pięciu wieków gromadzącej w sanktuarium prostyńskim tłumy wiernych z pograniczu Podlasia i Mazowsza.

Skąd więc wzięła się tak silnie akcentowana „maryjność”. Czcigodny Sługa Boży „uchylił rąbka tajemnicy” – jak sam to określił – w 1973 r., gdy w klasztorze jasnogórskim przeżywał ćwierćwiecze swej prymasowskiej posługi: „Program działania, wyrażony hasłem «Soli Deo», był później uzupełniony o to tak drogie mi «Per Mariam»– «Przez Maryję». Pogłębiał się zwłaszcza od dnia konsekracji biskupiej na Jasnej Górze”.

„Niechaj się głowią teologowie nad tym, jak to jest… Ja sam się wahałem, czy mam mówić: «Per Mariam – Soli Deo», ale teraz tak mówię, bo tak wierzę… Mam na to mnóstwo dowodów, że właśnie Matka Chrystusowa jest Zwiastunką mocy Ojca, który miłuje swoje dzieci, wierzące Jego Synowi w Polsce”.

Chociaż określał to mianem misterium, czyli tajemnicy, to jednocześnie wyjaśniał: „Bogu przysługuje działać przez takie narzędzie, jakie On chce wybrać. A taka jest wola Boża [względem nas], aby być narzędziem. Trzeba pamiętać, aby niczego sobie nie przypisywać, nawet gdy są tak zwane zwycięstwa i osiągnięcia. Trzeba pamiętać, że jest taka wola Boga w Polsce, że On wolę swoją, moc i potęgę objawia przez Matkę Chrystusową. Trzeba w to mocno wierzyć, najwyraziściej ujawniać i ukazywać przed Ludem Bożym. Idzie o to, aby wszyscy zrozumieli, że to jest tajemnica Boża, wola i moc Boga, który w Polsce chce działać przez Panią Jasnogórską, «daną jako pomoc ku obronie Narodu Polskiego», ku obronie Kościoła świętego w Polsce, ku obronie duszy Narodu i jego chrześcijańskiej kultury”.

Źródło cytatów: S. Wyszyński, Wszystko postawiłem na Maryję, Warszawa 1998.

3 maja

ODDANNI W MACIERZYŃSKĄ NIEWOLĘ MARYI

Gdy 2 października 1966 r., w ramach uroczystości milenijnych w Drohiczynie, polscy biskupi zwiedzali przygotowaną z tej okazji wystawę zabytków sakralnych, Kardynał Wyszyński wzruszył się bardzo, zobaczywszy modlitwę, zapisaną na początku starej księgi Bractwa Niepokalanego Poczęcia NMP z Topczewa. Rękopis pochodził z roku 1673, kiedy we Francji narodził się św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, często uchodzący za twórcę szczególnego przejawu pobożności maryjnej – oddania siebie w niewolę macierzyńską Bogurodzicy. Tymczasem wspomniana modlitwa w starej księdze z podlaskiej wioski już zawierała tę myśl, chociaż św. Ludwik był dopiero niemowlątkiem. Maryjny Prymas Polski był szczęśliwy, że tak droga mu idea, rozpowszechniona przez francuskiego świętego, w jego Ojczyźnie była znana już wcześniej. Ponadto dla niego dobrowolne oddanie się w niewolę Matce Bożej miało wymiar nie tylko osobisty, ale społeczny. Znalazło to swój wyraz w historycznym Oddaniu Polski w Macierzyńską Niewolę Maryi, Matki Kościoła. Tego podniosłego aktu Sługa Boży dokonał 3 maja 1966 r. na Jasnej Górze, podczas centralnych uroczystości milenijnych.

Już pierwsze słowa odczytanego wtedy tekstu ukazywały głębię duchową, poprawność teologiczną i – chociaż sam akt dotyczył Narodu Polskiego – katolickie spojrzenie, ogarniające cały świat. A rok później zwracał uwagę, że udział w tym dziele jest wyrazem odpowiedzialności nie tylko za wspólnotę wierzących w naszej ziemskiej Ojczyźnie, ale za Kościół powszechny i całą ludzkość:

„Ziarno zostało wrzucone w ziemię – głosił. – Teraz ma wydać owoc stokrotny. Ze szczytu Jasnej Góry padło ważkie słowo. Ongiś w Nazaret padło również ważkie słowo. Maryja uległością swoją sprawiła, że przez Ducha Świętego Słowo Ciałem się stało; świat i Rodzina ludzka, skłócona z Bogiem, na nowo oddana została w ręce Ojca, przez zbawcze dzieło Chrystusa. 3 maja 1966 roku na Jasnej Górze padło ważkie słowo. To słowa ma teraz stać się ciałem.

Odtąd musimy w naszych sercach budzić żywą świadomość, że Naród nasz jest w macierzyńskiej niewoli Maryi, w Jej ramionach, jako Jej własność i narzędzie do dyspozycji, za wolność Kościoła Chrystusowego w Polsce i na świecie. Odtąd musimy mieć świadomość, że Naród nasz, przez dziesięć wieków pielęgnowany mocami nadprzyrodzonymi, ma się nadal utrzymać na drodze nadprzyrodzonego związku z Trójcą Świętą, przez Maryję. Musimy ożywić w sobie pragnienie i czynić wszystko, aby Kościół był rzeczywiście obecny w świecie współczesnym i mógł wypełnić swoje zadanie, wszystkim dziedzinom życia ludzkiego dając ducha Chrystusowego, którego świat współczesny zatraca, wyzbywa się lub wyrzeka”.

Źródło cytatów: S. Wyszyński, Wszystko postawiłem na Maryję, Warszawa 1998.

4 maja

MILLENIJNA JEDNOŚĆ NARODU POLSKIEGO

W sobotni wieczór 1 października 1966 r. przy dopiero co podniesionym z ruin dawnym kościele farnym w Drohiczynie, noszącym wówczas tytuł prokatedry czyli zastępczej katedry diecezji pińskiej, zgromadziło się wiele osób wierzących. Między zebranymi – miejscowymi i gośćmi, świeckimi i duchownymi, kapłanami i biskupami – odczuwalna była jedność. Płynęła ona z poczucia przynależności do wspólnoty Narodu, który świętuje tysiąclecia, jak wszedł do Rodziny chrześcijańskiej. O tej jedności tak wówczas mówił przybyły na uroczystości Prymas Tysiąclecia:

„Imieniem całego Episkopatu Polski, zarówno Biskupów, obecnych w tej chwili tutaj, jak tych, którzy jutro przybędą na uroczystości niedzielne, lub którzy przybyć do Drohiczyna nie mogą, wypowiadam całemu Ludowi Bożemu Diecezji z Waszym Arcypasterzem na czele, słowa braterskiego pozdrowienia, które przywozimy w duchu miłości, jedności i pokoju. Przybywamy z różnych stron Polski, aby swoją obecnością wśród Was zaznaczyć wspólnotę, którą my, Biskupi katoliccy w naszej Ojczyźnie, utrzymujemy z Ojcem św. i wzajemnie między sobą przez jedność, która nas łączy, przez miłość i pokój tworzymy podstawę, więź, ramiona jedności całego Kościoła, a zarazem jedności ochrzczonego Ludu Bożego Polski Katolickiej. 

Już osiemnasta z kolei diecezji śpiewa Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu dziękczynne «Te Deum». Przebyliśmy drogę nie lada, wkroczywszy w Gnieźnie i w Poznaniu na dziejowy szlak Tysiąclecia Polski ochrzczonej. Podążaliśmy stamtąd – za przewodem Obrazu Nawiedzenia – ku Jasnej Górze, aby przesunąć się potem dziękczynnym korowodem przez Wawel i ulice Krakowa, przez Wybrzeże Bałtyckie, wśród ludu górniczego i hutniczego, wśród rolników, przez Lublin z Katolickim Uniwersytetem, przez Świętą Warmię z Fromborkiem Mikołaja Kopernika, aby przybyć wreszcie do stolicy – Warszawy z obrazem Matki Najświętszej. Idąc tak «Szlakiem Millenijnym», nawiedziliśmy z kolei inne diecezje i przez męczeńskie Podlasie przybyliśmy do sławetnego Drohiczyna.

Olbrzymi to szlak drogi, ale dla nas, Biskupów polskich jest to zarazem głębokie odczucie przedziwnej jedności, która przenika cały Naród ochrzczony, od pierwszego, historycznego Księcia Mieszka, który przyjął chrzest 14 kwietnia 966 r. – aż do czasów dzisiejszych. Rozważmy przedziwne dzieło Boga w Trójcy Świętej Jedynego w Ojczyźnie naszej; dzieło wierności Boga polskiemu Ludowi Bożemu; Boga, który przez Syna Swojego powiedział: «Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą».

Istotnie, zgodnie z poleceniem Pana naszego Jezusa Chrystusa Apostołowie wybrali się na wszystek świat, aby nauczać wszystkie narody i chrzcić je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Mieli zapewnienie, że Chrystus jest z nami po wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

Źródło: ADD, Millenijne „Te Deum” nad Bugiem. Mowa kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski na rozpoczęcie Uroczystości Millenijnych Diecezji w Drohiczynie, Drohiczyn, dn. 01.10.1966 r.

5 maja

PASTERZE – BISKUPI I KAPŁANI

31 sierpnia 1975 r. Kardynał Stefan Wyszyński przybył do Drohiczyna po raz trzeci. Były to obchody jubileuszu półwiecza diecezji pińskiej, która w tym czasie swą tymczasową siedzibę miała właśnie w tym nadbużańskim grodzie.

Chociaż Kościół tworzą wszyscy, należący do danej wspólnoty, to widzialną głową jest biskup, w którego posłudze uczestniczą podlegli mu kapłani. Tak mówił wówczas o pasterzach Prymas Polski:

„W tym miesiącu przemierzyłem szmat ziemi polskiej, udając się z Warszawy do Gniezna, z Gniezna na Jasną Górę, z Jasnej Góry znowu do Gniezna, stamtąd nad Bałtyk, a potem do Warszawy i wreszcie do Was, Dzieci Boże. Wszędzie patrząc na zgromadzony lud, widzę jak ofiarnie i owocnie kapłani wypełniają zlecone im przez biskupów zadanie, dając świadectwo Chrystusowi i wyznając: «Tyś jest Chrystus, Syn Boga Żywego». Wszędzie Lud Boży gromadzi się wokół ołtarzy i czerpie moc z Ciała Chrystusowego, w które kapłan tajemniczą mocą Chrystusa przemienia owoce ziemi i pracy rąk waszych. A jest to Pokarm, który żywi na wieczne życie.

Dlatego też my, biskupi i kapłani, czynimy dobrą przysługę całemu ludowi Bożemu, żyjącemu w naszej Ojczyźnie, gdy stajemy dziś w pośrodku was i razem z wami modlimy się. Modlitwa zawsze dobrze czyni Kościołowi, Narodowi i wszystkim dzieciom Bożym, które mają odwagę wyznać Chrystusa przed ludźmi, powtarzając za Piotrem: «Tyś jest Chrystus, Syn Boga Żywego».

Taka służba nie może nikomu przynieść krzywdy, nie może być dla nikogo niebezpieczna ani groźna. Nie trzeba więc się lękać biskupów i kapłanów, jak długo uczą oni Was, Dzieci Boże, składać dłonie i podnosić je do Ojca waszego, który jest w niebie. Bo dłonie złożone oznaczają pokój. Biada, gdyby były rozłączone. Biada, gdyby zamieniły się w znak nienawiści! Lepiej, że dłonie są złożone, niż miałyby być zaciśnięte w pięści.

Przybyliśmy dzisiaj, aby wyznawać Chrystusa przed ludźmi, aby uczyć ich składać dłonie i wspólnie do Boga wołać: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie”. Pragniemy w tej pokornej modlitwie wypraszać wszystko, co jest potrzebne dzieciom Bożym, aby wzrastała chwała Boża na tej ziemi; aby zapanowało królestwo Boże, królestwo prawdy, miłości, sprawiedliwości, pokoju, łaski i życia; aby wypełniona była wola Boża; aby nikomu nie zabrakło chleba naszego powszedniego, który daje nam Bóg, Ojciec Niebieski.

Jeżeli Kościół tak Was uczy i to Wam przypomina, Dzieci Boże, to służba Kościoła jest błogosławieństwem dla wszystkich! I dla tych, którzy wierzą (dzięki Bogu!) i dla tych, którym wydaje się, że nie wierzą. Bo niewiara jest złudzeniem; człowiek zawsze ma jakąś wiarę. Dobrze, gdy ma wiarę w Boga Żywego i wyznaje Go przed ludźmi, a więc niejako we własnych dłoniach, złożonych do modlitwy, nosi swoje zbawienie, szczęście i radość”.

Źródło: ADD, Kazanie kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, podczas uroczystości 50-lecia Diecezji Pińskiej
i modlitwy o beatyfikację sługi Bożego bp. Zygmunta Łozińskiego, Drohiczyn, 31.08.1975 r.

6 maja

ZIARNO EWANGELICZNE, KTÓRE WYDAJE OWOC

Ewangelizację, podjętą przez Apostołów, zazwyczaj wieńczyła ich męczeńska śmierć. Ale nie był to koniec dzieła, a krew misjonarzy-męczenników niejako użyźniała glebę, na której zasiano ziarno Słowa Bożego. Tak też było na polskiej ziemi, o czym w 1966 r. w Drohiczynie przypominał Prymas Stefan Wyszyński:

„W Imię Chrystusowego posłannictwa – «Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je» – dając świadectwo o Bogu, przeszli przez Polskę święci, biskupi i kapłani, swoją wytrwałą i cierpliwą pracą przez wieki tworząc naród Boży, chrześcijański,
o własnej kulturze religijnej i narodowej.

Był to rok tysięczny, gdy do grobu św. Wojciecha przybyli wysłannicy, służącego wówczas Ludowi Bożemu papieża Sylwestra II, a wraz z nimi – imperator rzymski Otto III. Stanęli przy Bolesławie Chrobrym i właśnie w Gnieźnie zostały odczytane dekrety papieża, mocą których Kościół w Polsce, zaledwie w 34 lata po chrzcie w roku 966, otrzymał własną, niezależną Metropolię Gnieźnieńską. Obejmowała ona niemal całe ówczesne państwo polskie – od Gniezna, Kołobrzegu, Szczecina, po Odrę i Wrocław; od Krakowa wzdłuż Karpat po Przemyśl i daleko na wschód, obejmując i tę ziemię – całe państwo Mieszka I, a później Bolesława Chrobrego.

Stamtąd, od grobu św. Wojciecha, promieniowało wyznanie: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga Żywego”. Stamtąd też płynęła żywa wiara w to, że właśnie w Następcy św. Piotra, w Głowie Kościoła, trzeba widzieć siłę jednoczą cały Kościół święty w naszej Ojczyźnie, dającą moc trwania przy Chrystusie i głoszenia jego Ewangelii. Słowa skierowane do Apostołów – «Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody…» – odnoszą się także do polskich biskupów i kapłanów. I oni otrzymali mandat: «Idźcie i nauczajcie ten naród. Nauczajcie wszystkie ludy, które żyją na polskiej ziemi…».

Pierwszy: św. Wojciech, którego cześć ogarnęła całą naszą ziemię. Obok niego jego przyjaciele: arcybiskup gnieźnieński Radzim Gaudenty i wielki czciciel Wojciecha – święty Brun z Kwerfurtu, o którym mówią, że dotarł aż do tej ziemi i dalej na wschód, a wreszcie oddał swoje życie w krainie Jadźwingów. Szły przez polską ziemię szeregi kapłanów, podejmując trud pracy apostolskiej. Gdy jedni padali – jak kłos brzemienny ziarnem w ziemię, inni wyrastali z tej użyźnionej krwią ziemi i podnosili się w nowym runie, jak wątłe jeszcze trawki, ufne w słońce Boże, aby wykształtować kłos, niosący owoc stokrotny.

Wy, Drodzy Rolnicy, wiecie, co to znaczy gdy ziarno pszeniczne, wpadłszy w ziemię, obumrze i wydaje owoc. Jeśli nie obumrze – samo pozostaje – jak mówił Chrystus, dobry Znawca rolnictwa (czytajcie Ewangelię, a przekonacie się o tym). Z uwagą śledzicie późną porą jesienną, jak zasiane ziarno wydobywa się z ziemi i pnie się ku niebu w nadziei, że wyda owoc stokrotny, błogosławiony słońcem Bożym. Podobnie i święci polscy są tym ziarnem ewangelicznym, które wydało plon obfity, trwały, nieśmiertelny. I owoc ich życia trwa, zespalając nas wszystkich i czyniąc braćmi – braćmi w Chrystusie i braćmi w ojczystej, rodzimej ziemi”.

Źródło: ADD, „Dziękujemy Bogu naszemu zawsze za Was…”. Kazanie kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, podczas Uroczystości Millenijnych Diecezji w Drohiczynie, Drohiczyn, dn. 02.10.1966 r.

7 maja

CHRYSTUS POTRZEBNY ŚWIATU

Czas Polskiego Millennium to na świecie początek tzw. rewolucji obyczajowej, której jednym z przejawów było odwracanie się całych społeczeństw, uchodzących dotąd za chrześcijańskie, od swych duchowych korzeni. Odpowiedzią Kościoła wobec tych zjawisk był Sobór Watykański II. Jego zasadnicze nauczanie przekazywał Kardynał Stefan Wyszyński, m.in. także podczas obchodów milenijnych w Drohiczynie:

„Sobór Watykański II ukazuje nam w Konstytucji dogmatycznej o Kościele jego Misterium – Chrystusa żyjącego w Kościele i obecną w Misterium Chrystusa i Kościoła Matkę Boga Człowieka, Maryję – do Nich odsyła cały Lud Boży, a więc: i Was wszystkich, i wyprowadzonych z Ludu Bożego biskupów, kapłanów, zakony, świeckich katolików. Wszystkim ukazuje Chrystusa, który ma mieszkać nie tylko w Tabernakulum i w świątyni, bo dzisiaj świat go przyzywa, aby był obecny wszędzie, aby przyszedł do każdego serca i powiedział: Ufaj, synu! Odpuszczają ci się grzechy twoje, by się w Tobie nowe życie zaczęło, byś wstał i chodził prosto. Idź do twojej rodziny, by ona była Bogiem silną i by się odmieniło wasze współżycie, Małżonkowie. Wy naprzód stańcie się dla waszych dzieci szkołą miłości, pokoju i wzajemnej uczynności, by każda rodzina była Bogiem silna, [by była] pełną miłości Bożej. Niestety, niejedna rodzina wygląda tak, jak ten paralityk i już nie tylko sama nie umie chodzić, ale nawet nie umie dzieci swoich nauczyć Bożego chodzenia po ziemi.

Oto, Najmilsze Dzieci, najtrudniejsze zadanie. Jako Kościół Boży, wszyscy mamy je przed sobą. Możemy leczyć ciała, ale skuteczniej to uczynimy, gdy będziemy zaczynali od uleczenia ducha. Możemy uleczyć życie rodzin, ale tylko wtedy, gdy rodziny otrzymają ducha Bożego; gdy w rodzinie będą obecni, tak jak w Kościele, Chrystus i Matka Słowa Wcielonego, Święta Boża Rodzicielka, Święta Boża Karmicielka. Możemy uleczyć nasze współżycie sąsiedzkie na wsi, w mieście i w całej Polsce, jeżeli temu współżyciu damy również ducha Bożego, jeżeli i tam przyjmiemy Chrystusa.

Nawet życie publiczne w ten sposób leczymy, chociaż Chrystus nie po to przyszedł na ziemię, by zajmować się gospodarowaniem lub rządzeniem. On stworzył Królestwo Niebieskie, które nie jest z tego świata. Chrystus nie tworzy ani rządów, ani gabinetów, ani państw, ale potrzeba, aby i tam wszedł duch Boży – duch miłości i Ewangelii Chrystusowej.

Przez Kościół Boży, Chrystus mówi tak do wszystkich narodów, do wszystkich rodzin i do każdego z nas. Po to jest potrzebny Kościół Chrystusowy, by był obecny we wszystkich naszych dziennych sprawach, by ratować ludzkość od ostatecznej zagłady, która jest tak blisko.

Mówię to dlatego, Najmilsze Dzieci, że wszyscy widzimy, iż dobre urządzanie spraw tego świata nie jest możliwe bez uprzedniego odpuszczenia popełnionych przez świat grzechów. To może uczynić jedynie Chrystus, który przemawia nie tylko do każdego z nas, ale do całej Rodziny ludzkiej: Ufaj, odpuszczają ci się grzechy twoje! Ufaj!”.

Źródło: ADD, „Dziękujemy Bogu naszemu zawsze za Was…”. Kazanie kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski podczas Uroczystości Millenijnych Diecezji w Drohiczynie, Drohiczyn, dn. 02.10.1966 r.

8 maja

ŚWIĘTY ZACZYN CHRZTU

JAKO WZROST I OWOCOWANIE W NARODZIE NASZYM

W ciągu wieków kolejne ludy przyjmowały prawdę Ewangelii, jednak chrzest to dopiero początek. Właściwy rozwój Kościoła w lokalnym wymiarze przynosi owoce świętości. Stało się to także udziałem chrześcijaństwa w Polsce, co m.in. podkreślił Kardynał Stefan Wyszyński w kazaniu, wygłoszonym 2 października 1966 r. podczas głównych uroczystości milenijnych w Drohiczynie:

„To, co widzimy w całym niemal świecie, szczególnie dobitnie widzimy w naszej Ojczyźnie.  Nie wiemy, ilu ochrzczono rycerzy i dworzan z drużyny Mieszka, ale dzisiaj wiemy, że w Ojczyźnie naszej jest nas ponad 30 milionów ochrzczonych Polaków.

Od chwili, gdy ustawiono pierwszą chrzcielnicę na ziemi polskiej, nie przestały spływać na głowy mieszkańców tej ziemi ożywiające, uświęcające i jednoczące wody Chrztu świętego. Chociaż dzieje naszej Ojczyzny łatwe nie były – przykładem dzieje tego miasta, Drohiczyna! – chociaż wiele w Polsce zmieniło się, nie tylko formy rządów, ale i granice, a nawet był czas, gdy w krzywdzący sposób byliśmy pozbawieni wolności i własnej państwowości, pozostała zawsze prawda wśród nas: «Nie zostawię was sierotami, jestem z Wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata».

Istotnie, naszej ziemi ojczystej nigdy nie opuścił Pan nasz Jezus Chrystus. Przepowiadany był przez wiernych i posłusznych Mu biskupów oraz przez ustanawianych władzą biskupów kapłanów.

Tak, jak nie wyschło źródło wody chrzcielnej w Polsce, tak też, Najmilsi, nie zgasło światło Ewangelii, nie ścichł głos przepowiadający Dobrą Nowinę. Słowa, które my dzisiaj czytamy w ziemi ojczystej z Ksiąg Świętych, są tymi słowami, z którymi przez polską ziemię szedł „szlakiem bursztynowym” św. Wojciech, biskup Pragi, św. Bruno z Kwerfurtu, święci Męczennicy polscy. Z tymi słowami szli nasi wspaniali Apostołowie i głosiciele Ewangelii Chrystusowej, święci bernardyni. Obudzeni zostali żywym duchem św. Jana Kapistrana, który na Rynku Krakowskim przepowiadał Ewangelię pod kościołem św. Wojciecha i to tak skutecznie, że porwał całe mnóstwo studentów Jagiellońskiej Akademii, którzy podjęli wielką pracę ewangeliczną, natchnieni żywym przykładem profesora – św. Jana z Kęt.

Mieliśmy też swoich Męczenników, jak wspomniany już Wojciech i Brun, a obok nich Biskup Krakowski św. Stanisław ze Szczepanowa, św. Andrzej Bobola i św. Jozafat Kuncewicz. Mieliśmy wspaniałe postacie, które natchnione duchem Ewangelii, przemierzały ziemię ojczystą, jak chociażby pani wawelska, świątobliwa królowa Jadwiga.

Krążące po ziemi ojczystej zastępy apostołów Bożych, biskupów kapłanów, jedno miały na ustach: pokój Boży – pokój, jakiego świat dać nie może. Idąc, błogosławili, i nie inaczej posiedli [tę] ziemię, tylko błogosławieństwem”.

Źródło: ADD, „Dziękujemy Bogu naszemu zawsze za Was…”. Kazanie kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski podczas Uroczystości Millenijnych Diecezji w Drohiczynie, Drohiczyn, dn. 02.10.1966 r.

9 maja

KOCHAJĄCE DZIECI NAŚLADUJĄ SWĄ MATKĘ

W ostatnich dziesięcioleciach w niektórych środowiskach katolickich daje się zauważyć zjawisko „odmaryjnienia” życia religijnego. Zwolennicy takiej postawy często powołują się na reformę soborową. Jak fałszywe są to stereotypy, daje przykład polski Prymas Tysiąclecia. Jako z biorących udział w tym wielkim wydarzeniu ukazywał naukę Soboru Watykańskiego II na temat roli Maryi w życiu Kościoła. Czynił to szczególnie podczas peregrynacji Kopii Ikony Jasnogórskiej, m.in. 2 czerwca 1974 r. w Drohiczynie:

„Jesteśmy przyzwyczajeni do naśladowania Chrystusa. Lecz Sobór przypomniał nam, że nie można mówić o Synu Bożym, o Bogu Wcielonym – nie wspominając o Matce Boga Wcielonego. Jeśli więc mówimy o naśladowaniu Jezusa Chrystusa, musimy też mówić o naśladowaniu Matki Jezusa Chrystusa. Tym więcej, że Sobór na nowo postawił na świeczniku Bogurodzicę.

W Konstytucji Dogmatycznej o Kościele Sobór ukazał obecną w misterium Chrystusa i Kościoła Bogurodzicę Dziewicę i Matkę Kościoła. Nazwał Ją prawzorem Kościoła. Dla Kościoła – matki ukazał jako prawzór Matkę Jezusa Chrystusa i Matkę Kościoła. I cóż każe nam w Niej dostrzec i naśladować? Przede wszystkim Jej żywą wiarę. Przecież już Elżbieta powiedziała o Maryi: «Błogosławiona, iżeś uwierzyła». Dla swej żywej wiary, którą okazała Maryja Zwiastunowi przedziwnych i wyjątkowych Jej zadań, jest Ona uwielbiona i uczczona. Dlatego staje przed nami jako Panna wierna, symbol żywej wiary.

A wiara ratuje świat. Tchnienie wiary; świadomość, że istnieje Bóg, który jest Miłością; że wszyscy jesteśmy Bożymi dziećmi, jest ratunkiem dla Rodziny ludzkiej i mocą jednoczącą wszystkie dzieci Boże. Gorąco zabiega o to Papież Paweł VI w Świętym Roku Jubileuszowym, wzywając wszystkich do modlitwy do Maryi Matki Kościoła w intencji pojednania całego ludu Bożego z Bogiem Ojcem i Jego dziećmi, naszymi braćmi. Niech więc owocem dzisiejszego spotkania będzie naprzód naśladowanie Maryi w Jej wierze.

Pamiętajcie – Droga Dziatwo, Młodzieży i Rodzice! Jeżeli komu macie nie wierzyć, to przede wszystkim tym, którzy sami nie wierzą. Ale wierzcie tym, którzy wierzą w Boga, którzy przez wiarę okazują wyjątkową, Bożą Inteligencję. Niewiara bowiem jest wyrazem umysłów leniwych, a wiara – umysłów odważnych, mężnych, patrzących w daleką przyszłość. Niewiara mówi: «Nie wiem!». Niewiara mówi: «Nie wierzę! Dlaczego? Nie wiem!». A wiara mówi: «Wierzę! Dlaczego? Dlatego że Bóg, który jest Miłością i Prawdą, który mylić się nie może i nie chce mnie wprowadzać w błąd, daje mi skarb i światło wiary».

Przypomina nam to uroczystość Zesłania Ducha Świętego, mówiącą o darach mądrości, rozumu, rady, umiejętności, męstwa, pobożności, bojaźni Bożej i miłości. Człowiek naprawdę inteligentny, to jest człowiek wiedzący i wierzący. A człowiek leniwy jest i niewiedzącym, i niewierzącym. Jeżeli więc kogo macie naśladować, to tę Matkę, która uwierzyła i dla wiary swojej została pochwalona i uwielbiona”.

Źródło: ADD, Kazanie kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, podczas rozpoczęcia Nawiedzenia Kopii Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w „Diecezji w Drohiczynie”, Drohiczyn, 02.06.1974 r.

10 maja

SŁUŻYĆ MOCAMI DUCHA

Prymasa Tysiąclecia kojarzymy zazwyczaj jako przemawiającego do tłumów, ale on z duchowym przesłaniem zwracał się także indywidualnie lub do małych grupek. Tak było w Drohiczynie w 1966 r., gdy znalazł czas, aby wypowiedzieć chociaż kilka słów do sióstr zakonnych – sercanek i benedyktynek, które jak ewangeliczna Marta usługiwały przy stole. W swej nauce – aktualnej zawsze i do wszystkich – nawiązał do rozważanego podczas uroczystości milenijnych fragmentu o uzdrowieniu paralityka:

„Chrystus wędruje i naucza. Naraz przynoszą Mu człowieka chorego. Ale On jest przede wszystkim Zbawcą, Nauczycielem i Lekarzem dusz, i z tej pozycji zaczyna działać: «Odpuszczają ci się grzechy twoje». Chrystus łączy jedno z drugim, bo ma taką władzę. Porządkując duszę, łączy swoje działanie zbawcze z władzą nad wszelkim stworzeniem; porządkuje więc i ciało, uzdrawiając człowieka cierpiącego. Tak czyni Syn Boży. Chrystus Pan, chcąc przyjść z pomocą choremu ciału, miał na uwadze to, że dla cierpiącego człowieka wielką pomocą jest zawsze łaska Boża, która go napełnia.

Tak również działa Kościół. Jest ustanowiony, by nauczać i chrzcić, ale przez swoją naukę i udzieloną łaskę przyczynia się niewątpliwie do ładu i porządku społecznego, publicznego i moralnego. (…)

Jeden tylko przykład wam wskażę – Maryję pod Krzyżem Chrystusa. Już Mu nic nie mogła pomóc, bo Chrystus dopełniał Dzieła, które nie ma równego sobie. Zbawiciel wyzwalał świat z grzechów, któż więc mógł Mu pomóc? Nikt!

Pod Krzyżem jednak, na którym dopełniało się dzieło Zbawienia, stała Matka Chrystusowa. Nazywamy Ją Współtowarzyszką Męki i Współodkupicielką. Jej obecność miała dla Syna Człowieczego takie znaczenie, jakie ma zawsze obecność matki dla dziecka. Stała pod Krzyżem, czuwała, pilnowała – może Ojcu Niebieskiemu coś szeptała? Chrystusowi już nic pomóc nie mogła, a przeszkadzać nie chciała, wiedząc, że do Niego należy wypić kielich do dna. Taka była przecież wola Ojca i On [sam] tego chciał: «ofiarowan jest, iż sam chciał!». A jednak Matka stała! Swoją wierną, macierzyńską obecnością, swoim zrozumieniem i wewnętrznym współdziałaniem ze zbawczym dziełem Syna, była Mu ulgą i pociechą.

I wy, Najmilsze Dzieci, jesteście nieraz w podobnej sytuacji. Nic nie możecie pomóc, a jednak swoją obecnością i darami Bożymi w duszy, mocami miłości, pokoju Bożego i ładu wewnętrznego, który macie w sobie z Boga, pomagacie. Wy jesteście po to, by wnosić w życie ludzkie ład Boży, aby wartościami Bożymi wspierać ludzi w ich codziennej męce, trudzie i cierpieniach.

Do tego trzeba wielkiej mocy ducha, którą musicie zdobywać w powołaniu. To jest pierwsze wasze zadanie – zgromadzić moce ducha. Dopiero w ten sposób można skutecznie pomagać ludziom w porządku przyrodzonym”.

Źródło: ADD, Mowa kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, wygłoszona podczas Obchodów Milenijnych w Drohiczynie do sióstr zakonnych, Drohiczyn, 02.10.1966 r.

cdn.

do góry
Copyright © Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Hajnówce 2011