Półkolonie 2011 – tydzień pierwszy
Dnia 18.07.2011 r. W salkach Świetlicy Środowiskowej „Promyk Dnia” działającej przy Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Hajnówce rozpoczęły się półkolonie wakacyjne zorganizowane przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży przy pomocy parafii. Pierwszy dzień dzieci spędziły na zapoznaniu się między sobą i zabawie w świetlicy. Wolontariusze z parafii bardzo chętnie pomagali im w różnorakich potrzebach.
We wtorek dzieci wraz z księdzem Krzysztofem Dobrogowskim (kierownikiem półkolonii) i opiekunami wyruszyły na pieszą wycieczkę do pobliskiej Straży Pożarnej. Panowie strażacy oprowadzili młodych podróżnych po całym budynku. Dzieci były zachwycone. Dowiedziały się wiele o pracy i służbie w straży pożarnej. Zaglądały do samochodów, rozpracowywały przeróżny sprzęt i narzędzia potrzebne na akcji. Oczywiście największą atrakcją był koniec wycieczki, a mianowicie fontanna wody lejąca się z węża strażackiego, szkraby nie mogły się od takiej zabawy oderwać w jakże słoneczny dzień. Po powrocie do świetlicy dzieci wypiły resztki napoju jakie wpadły im do rąk i pełne przygód na ten dzień wróciły do swoich domów.
Środa – kolejna wycieczka, do kolejnej Straży, lecz tym razem do Straży Granicznej w Białowieży. Dzieci podobnie jak poprzedniego dnia dowiedziały się wszystkiego o patrolowaniu naszej granicy, czym pracownicy się posługują na co dzień, jakimi pojazdami się przemieszczają, czego nie można robić na granicy państwa i jak najlepiej się zachowywać. Dzieciaki mogły doświadczyć jak to jest być skutym kajdankami i wiedzą jakich błędów nie popełniać. Następnie pan kierowca zawiózł młodych ciekawskich na piesze przejście na granicy naszego państwa. Panowie celnicy opowiedzieli: jak można przechodzić przez granicę i jak nie można; co wypada, a co nie. Dzieci były zachwycone a zarazem troszeczkę zmieszane, była to dla nich nowość. Po dokładnym obejrzeniu każdego szczegółu znajdującego się na granicy naszego państwa mali odkrywcy zmęczeni trudem tego dnia wrócili na przepyszny obiadek w świetlicy. Po posiłku jedne dzieci odpoczywały na pufach, inne na materacach, a jeszcze inne nie zważając na zmęczenie bawiły się razem.
Czwartek. Uznaliśmy, że na cały tydzień starczy dzieciakom przygód. Ten dzień postanowiliśmy spędzić w świetlicy. Organizowane były konkursy, gry i przeróżne zabawy. Jak każdego dnia dzieci mogły napełnić swoje brzuszki pysznym obiadem, oraz smakołykami, które były nagrodami w konkursach. Dzień zleciał niewiarygodnie szybko.
Piątek – aaaahhhh, jakże szybko minął pierwszy tydzień półkolonii. Dzieci mogły się wiele nauczyć, nie tylko poprzez mądre wypowiedzi i opowiadania dorosłych, lecz także przez zabawę. Tego dnia szkraby wraz z opiekunami udały się do hajnowskiej pływalni. Zabawa w wodzie była wielką frajdą dla najmłodszych oraz najstarszych. Każdy idealnie odnalazł się w wodzie, nawet ci, którzy nie umieli pływać. Podopieczni wyszli z basenu z uśmiechem na buzi. Z takim też wyrazem twarzy dzieciaki opuszczały próg świetlicy i wiedziały, że po weekendzie drzwi będą otwarte dla każdego.
Półkolonie 2011 – tydzień drugi
Jak wiele rzeczy można wykonać w ciągu jednego tygodnia. . . Półkolonie organizowane w świetlicy przy naszej parafii, były doskonałą okazją by się o tym przekonać. Żadne dziecko, a już z pewnością ani jeden z wolontariuszy nie zapomni tych mile spędzonych chwil. Zajęcia rozpoczynały się o 10.00. Każdego dnia staraliśmy się w inny sposób wypełnić czas przeznaczony na półkolonie. Więc. . . Dwa razy poszliśmy na basen. Bez większych problemów dotarliśmy na pływalnię, by po chwili wskoczyć do ciepłej wody i oddać się błogiej zabawie. . . Trzeba przyznać, iż niektóre dzieciaki pływały lepiej od opiekunów. Ale to tak na marginesie. Wyznaczona godzina minęła niezwykle szybko. Prawie nikt się nie zorientował, że już trzeba wychodzić. Na szczęście w świetlicy czekał przywieziony wcześniej obiad, więc obyło się bez narzekania.
Dwa dni poświęciliśmy również na rozwijanie dziecięcych talentów. Dokładniej – odbyły się mini warsztaty plastyczne pod czujnym okiem pana Zbigniewa Budzyńskiego. Korzystając z pięknej pogody rozłożyliśmy się z kartkami na dworze. Przed rozpoczęciem rysowania, ustalono kilka zasad. Po pierwsze nie używamy ołówków ani ponurych barw. Po drugie – tworzymy wszystko czego dusza zapragnie. Zabawne, jakie rzeczy można wyczarować przy pomocy kolorowych kredek i dziecięcej wyobraźni. . . Udało się nam – a właściwe naszym podopiecznym – utworzyć jedyna w swoim rodzaju panoramę. Odtworzyliśmy otoczenie świetlicy łącząc w całość wszystkie prace. I wszystko byłoby piękne, gdyby komary tak nie gryzły. . . Chociaż z tym też można było sobie poradzić.
Oprócz czasu poświęconego na zaplanowane zajęcia i jedzenie pysznych obiadów, za które z tego miejsca pragnę serdecznie podziękować paniom ze szpitala, dużo chwil spędzaliśmy oddając się spontanicznym zabawom. Wystarczył jeden uśmiech, by zaprosić do wspólnej gry ulubioną ciocię lub wujka. Wszyscy traciliśmy poczucie czasu. Dzięki Kacprowi jednak zawsze wiedzieliśmy kiedy wybiła 15.00.
Ostatniego dnia półkolonii zorganizowaliśmy wyjazd do Białowieży. Zapragnęliśmy przejechać się drezyną. Podróż nie zmęczyła bardzo dzieci – wolontariusze bardziej martwili się o bezpieczne dotarcie na miejsce. Wycieczka była częściowo niespodzianką dla naszych podopiecznych. Ich zaskoczone miny były niepowtarzalnym widokiem. Oczywiście, pozytywnie zaskoczone. Jechaliśmy w dwóch grupach. Na początku czekały nas krótkie, lecz treściwe instrukcje od przewodnika. Potem mieliśmy przed sobą otwartą przestrzeń i kilka kilometrów do przejechania. Niektórzy wolontariusze (i nie tylko) trochę się obijali. Za to w dzieci wstąpił wielki duch rywalizacji i pragnienie prędkości. . . Owszem, niektórzy zyskali odciski po zakończeniu przejażdżki. Lecz opłacało się włożyć w jazdę całe serce. Wrażenia są niezapomniane. Niestety, moja grupa była wolniejsza. Co wcale nie znaczy, że czujemy się przegrani. Po prostu dłużej podziwialiśmy piękno przyrody.
Zapiekanki. To był nasz piątkowy obiad. Bardzo duży obiad. Od tego momentu przestaliśmy wątpić w niesamowite zdolności dzieci do pochłaniania kanapek – trzy razy wysyłaliśmy naszą kochaną ciocię po chleb do sklepu. Na sam koniec ksiądz Krzysztof wraz z siostrą Gabrielą podziękowali gorąco za udział w półkoloniach, na pożegnanie częstując lodami. Słodko. Przynajmniej nie mieliśmy tak dużo do zmywania.
Cóż więcej można dodać? Może teraz coś osobistego. Dzięki tym półkoloniom i niesamowitym dzieciom przełamałam parę swoich lęków. Więc dziękuję wszystkim wolontariuszom zaangażowanym w pracę w świetlicy, rodzicom, za powierzenie swoich pociech naszej opiece, a przede wszystkim – księżom i siostrze, za zorganizowanie tego pięknego tygodnia. I opiekę nad opiekunami. Skutecznie dbali o to, by nie dopadła nas nuda.
Dziękujemy Katolickiemu Stowarzyszeniu Młodzieży Diecezji Drohiczyńskiej za pomoc w organizacji półkolonii w Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Hajnówce w dniach od 18.07.2011 do 29.07.2011 r., w ramach projektu „Akcja Lato 2011”, finansowanego przez Urząd Miasta w Hajnówce. Chcemy jeszcze. Dziękujemy z góry.
Opracowały Paulina Śmiarowska i Monika Tarasiuk.