"Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać."
Jan Paweł II
Dzisiaj jest: piątek, 29 marca 2024 r.
Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

POD TWOJĄ OBRONĘ… 2 cz.

9 sierpierń 2020
Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w HajnówceRozważania dla pielgrzymów duchowych GRUPY SREBRNEJ XXX PIESZEJ PIELGRZYMKI DROHICZYŃSKIEJ NA JASNĄ GÓRĘ 1 – 15 sierpnia 2020 r.

OPRACOWANIE ROZWAŻAŃ: Ks. Zenon Czumaj

IX

OBLUBIENICA I MATKA

Z Maryją – Królową rodziny

 Służbę rodzinom jako główne zadanie postawiła bł. Franciszka Siedliska swoim współsiostrom, gdy tworzyła w Rzymie nowe zgromadzenie zakonne – Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Ponad wiek później, w 1989 r., również w Rzymie, św. Jan Paweł II beatyfikując założycielkę Nazaretanek, powiedział: „Kościół jest jej wdzięczny przede wszystkim za to, że stała się apostołką rodziny; że w odrodzeniu rodziny i kształtowaniu duchowości małżeństwa widziała warunek odrodzenia narodu; że stała się apostołką godności ogniska domowego”. Ona sama swe dzieło już u jego zarania oddała „pod szczególniejszą opiekę i obronę” Matki Bożej.

Mija ćwierć wieku, odkąd w Litanii Loretańskiej pozdrawiamy Maryję jako Królową rodziny. Stało się to 31 grudnia 1995 r., w święto Świętej Rodziny z Nazaretu, z polecania św. Jana Pawła II. Oryginalne określenie po łacinie brzmi «Regina Familiae», czyli «Królowa Rodziny». Na język polski przetłumaczono je w formie «Królowa rodzin», co Stolica Apostolska zaakceptowała.

Królową Rodziny tytułowali Maryję wierni na całym świecie już od lat, ale prywatnie, z osobistej pobożności. Obchody w 1994 r. Międzynarodowego Roku Rodziny, ogłoszonego przez ONZ i przeżywanego równolegle w Kościele Roku Rodziny, stały się impulsem dla wielu osób, nadsy-łających prośby do Rzymu, aby w Litanii maryjnej można było modlić się do Niepokalanej także tym wezwaniem.

Ojciec święty odpowiedział pozytywnie, a wprowadzenie nowego wezwania uzasadnił w specjalnym „Liście do Kobiet”. Pisał w nim, że Matka Boża, „stawszy się całkowicie darem dla swojego Syna, staje się także darem dla synów i córek całego rodzaju ludzkiego, budząc najgłębsze zaufanie każdego, kto pragnie być prowadzony przez Nią po trudnych drogach życia ziemskiego do ostatecznego celu. Ten cel ostateczny osiąga każdy poprzez różne etapy własnego powołania, poprzez cele doczesne, które są udziałem tak mężczyzny, jak i kobiety. Na tym też polega macierzyńskie «królowanie» Maryi.”.

Nowy tytuł Bożej Rodzicielki idealnie odpowiadał duchowi sanktuarium w Loreto – miejsca, gdzie dokładnie 700 lat wcześniej przeniesiono kamienie z nazaretańskiego domu Świętej Rodziny. To wydarzenie sprzed wieków zostało uczczone wprowadzeniem owej inwokacji, o co urzędowo wystąpił arcybiskup loretański. Przychylając się do tej prośby, Ojciec święty stwierdził: „Przypomnienie życia w ukryciu w Nazarecie (…) budzi świadomość świętości rodziny, otwierając zarazem cały świat wartości dzisiaj zagrożonych, takich jak wierność, poszanowanie życia, wychowanie dzieci, modlitwa, które chrześcijańskie rodziny mogły najpierw odkryć w Świętym Domu, by później stać się przykładem Kościoła Domowego”.

Mając w pamięci słowa Największego z Rodu Polaków, skierowane w dniu inauguracji pontyfikatu do polskiego Prymasa Tysiąclecia, można powiedzieć, że nie byłoby Papieża Rodziny, gdyby nie było wiary i zawierzenia Matce Kościoła przez Prymasa Rodziny.

To Kardynał Stefan Wyszyński pierwszy rzucił hasło: „Rodzina Bogiem silna”, wskazywał na jej prawa i przypominał obowiązki. To on V Rok Wielkiej Nowenny poświęcił polskiej rodzinie. On też – zapatrzony w postać Niewiasty z Nazaretu – ze szczególną żarliwością pochylał się nad losem kobiet i był ich prawdziwym obrońcą. Zawarł to również w Jasnogórskich Ślubach Narodu, wołając:

Matko Chrystusowa i Domie Boży! Przyrzekamy Ci stać na straży nierozerwalności małżeństwa, bronić godności kobiety, czuwać na progu ogniska domowego, aby przy nim życie Polaków było bezpieczne. Przyrzekamy Ci umacniać w rodzinach królowanie Syna Twego Jezusa Chrystusa, bronić czci Imienia Bożego, wszczepiać w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii i miłości ku Tobie, strzec Prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczystych. Przyrzekamy Ci wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić go przed bezbożnictwem i zepsuciem i otoczyć czujną opieką rodzicielską…”.

 

X

KRÓLOWA ODZIANA W ZŁOTOGŁÓW

Pobożność maryjna

Córa królewska wchodzi pełna chwały, odziana w złotogłów. W szacie wzorzystej prowadzą ją do króla, za nią prowadzą do ciebie dziewice, jej druhny” (Ps 45,14-15). Te słowa psalmu, przytaczane w liturgii w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, od wieków pobudzają Jej czcicieli do zdobienia wizerunków bogatymi wotami, sukniami oraz koronami, bo złotogłów przez długi czas był tkaniną królewską. Takie gesty wyrażają pobożność maryjną. Aby nie uległa ona wypaczeniu Kościół katolicki jasno określa co jest istotą tej pobożności i jak powinna się ona przejawiać.

Na czym ma się opierać kult Matki Chrystusa wskazał nam papież św. Paweł VI: „Pobożność Kościoła do Najświętszej Maryi Panny leży w samej naturze kultu chrześcijańskiego. Cześć, zawsze i wszędzie oddawana przez Kościół Matce Bożej – od pozdrowienia błogosławiącej Ją Elżbiety, aż do dzisiejszych wyrazów czci i prośby – jest wspaniałym tego świadectwem… (MC 56)

Kościół liczne swe powiązania z Maryją w różny sposób, i to skutecznie, wyraził w formach kultu: mianowicie w głębokiej czci, gdy patrzy na niezwykłą godność Dziewicy, mocą Ducha Świętego przemienioną w godność matki: w płomiennej miłości, gdy rozważa duchowe macierzyństwo Maryi, którym obejmuje Ona wszystkie członki Ciała Mistycznego; w pełnym ufności błaganiu, gdy doświadcza wstawiennictwa swej Orędowniczki i Wspomożycielki; w służbie miłości, gdy zastanawia się nad pokorną Służebnicą przyobleczoną w godność Królowej miłosierdzia i Matki łaski; w czynnym naśladowaniu, gdy spogląda na świętość i cnoty Maryi pełnej łaski; w zdumieniu połączonym ze wzruszeniem ducha, gdy «jakby w przeczystym obrazie z radością ogląda to, czym cały pragnie i spodziewa się być»… (MC 22 i 28).

Wspaniałym przykładem pojmowania i szerzenia pobożności maryjnej w duchu prawdziwie katolickim jest św. Stanisław Papczyński, założyciel pierwszego polskiego zakonu Ojców Marianów od Niepokalanego Poczęcia NMP. Mimo, że zmarł na początku XVIII w., to jego działanie doskonale wpisuje się w to, czego naucza nas Kościół dzisiaj. Tworząc nowe zgromadzenie, przede wszystkim wzorował się na Maryi w Jej posłuszeństwie wobec woli Najwyższego. Gdy przygotowane przez niego zasady funkcjonowania wspólnoty, przez Stolicę Apostolską został uznane za nieodpowiednie i wskazano mu inne, przyjął to z pokorą. Była to tzw. «Reguła 10 cnót Najświętszej Maryi Panny”, powstała w XVI w. we Francji. Myślą przewodnią było i jest naśladowanie Matki Bożej w Jej cnotach: czystości, roztropności, pokorze, wierności, pobożności, posłuszeństwie, ubóstwie, cierpliwości, miłosierdziu oraz boleści, czyli współczuciu z Chrystusem w Jego męce.

W tamtym czasie «Reguła 10 cnót» – graficznie przedstawiana w postaci dziesięcioramiennej gwiazdy – była w polskiej religijności czymś nowym. Pogłębiała pobożność maryjną, dotychczas ograniczoną często jedynie do wyrażania tkliwych uczuć wobec Matki Najświętszej i ukazywała Niepokalaną jako wzór do naśladowania.

Duch, zaszczepiony w Polsce przez św. Stanisława Papczyńskiego, jest wyraźnie widoczny w Jasnogórskich Ślubach Narodu, w których za Prymasem Stefanem Wyszyńskim wołamy:

Królowo Polski, ponawiamy śluby Ojców naszych i przyrzekamy, że z wszelką usilnością umacniać i szerzyć będziemy w sercach naszych i w polskiej ziemi cześć Twoją i nabożeństwo do Ciebie. Bogurodzico Dziewico, wsławiona w tylu świątyniach naszych, a szczególnie w Twej Jasnogórskiej Stolicy!

Oddajemy Tobie szczególnym aktem miłości każdy polski dom i każde polskie serce, aby chwała Twoja nie ustawała w ustach naszych dnia każdego, a zwłaszcza w dni Twoich świąt. Przyrzekamy Ci iść w ślady Twoich cnót, Matko-Dziewico i Panno Wierna, i z Twoją pomocą wprowadzać w życie nasze przyrzeczenia…”.

 

XI

PRZYCHODZĄCA PANI

Matka Boża wzywa do nawrócenia i pokuty

W roku 2000 Kongregacja Nauki Wiary w Rzymie opublikowała dokument, pt. „Orędzie fatimskie”, gdzie napisano: „Objawienia i nadprzyrodzone znaki występują w całych dziejach, wkraczają w centrum ludzkich wydarzeń i towarzyszą historii świata, zdumiewając wierzących i niewierzących. Zjawiska te nie mogą być sprzeczne z treścią wiary, natomiast winny być skupione wokół centralnego motywu Chrystusowego przepowiadania – wokół miłości Ojca, która pobudza ludzi do nawrócenia”.

Prywatne objawienia często wzbudzają kontrowersje i skrajne opinie: od ich przesadnego propagowania, aż do wyśmiewania. Tu warto wsłuchać się w spokojny głos Benedykta XVI, jeszcze jako kardynała: „Nie możemy zabronić Bogu, aby przemawiał w naszych czasach przez zwykłych ludzi, a także za pomocą znaków nadzwyczajnych, ujawniających niewystarczalność, nieskuteczność panującej kultury, skalanej racjonalizmem i pozytywizmem. Objawienia zaaprobowane przez Kościół (…) mają swoje precyzyjnie określone miejsce w rozwoju życia Kościoła ostatniego wieku. Wykazują one między innymi, że Objawienie – będąc jedynym zamkniętym, dokonanym faktem, nie dającym się powtórzyć – nie jest czymś martwym, ale sprawą żywą i zasadniczą…” („Raport o stanie wiary”).

Już jako papież w adhortacji „Verbum Domini” podkreślił: „Objawienie prywatne może wnieść nowe aspekty, przyczynić się do powstania nowych form pobożności lub do pogłębienia już istniejących. Może mieć ono pewien charakter prorocki i skutecznie pomagać w lepszym rozumieniu i przeżywaniu Ewangelii w obecnej epoce; dlatego nie należy go lekceważyć. Jest to pomoc, którą otrzymujemy, ale nie mamy obowiązku z niej korzystać” (VD 14). Tym stwierdzeniem papież nawiązuje do zaleceń św. Pawła Apostoła: „Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie” (1 Tes 5, 19-21).

Objawienia, jakich doznawali chrześcijanie po śmierci ostatniego z dwunastu Apostołów, najczęściej mają charakter maryjny. Można je liczyć w tysiącach. Swoje powstanie zawdzięcza im wiele świątyń oraz znanych modlitw. Polecenia przekazywane wizjonerom dotyczą różnorakich dzieł, lecz właściwie wszystkie sprowadzają się do jednego: Maryja wzywa do nawrócenia i podjęcia pokuty.

Spośród tak dużej liczby objawień maryjnych, tylko nieliczne zostały oficjalnie uznane przez Kościół jako rzeczywiście autentyczne; z tych, które miały miejsce na ziemiach polskich – tylko jedno: na Warmii, w Gietrzwałdzie. Tam w 1877 r. – Matka Boża ukazała się na klonie obok kościoła 160 razy w ciągu niespełna trzech miesięcy nastolatkom: Justynie Szafryńskiej i Barbarze Samulowskiej. Maryja, przybywając z woli Boga, podniosła na duchu prześladowanych polskich katolików, ale prosiła też o modlitwę (zwłaszcza różańcową) i trzeźwość. Wiele osób pozytywnie odpowiedziało na wezwanie, ale dużo pozostało obojętnych. Nawet z wizjonerek tylko jedna – Barbara – do końca wypełniła polecenie, aby wstąpiły do klasztoru. Zmarła w opinii świętości jako szarytka w 1950 r. w dalekiej Gwatemali. Obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny.

Objawienia bywają więc pomocne w naszym życiu duchowym jako swego rodzaju narzędzia, ale nie są niezbędne. Przykładem jest sanktuarium w Częstochowie, gdzie nie było takich nadzwyczajnych wydarzeń, mających nieraz posmak sensacji. Tu Bogu spodobało się posłużyć malowidłem i jakże wiele serc się odmieniło. Dzięki temu Jasna Góra zyskała miano „Konfesjonału Narodu”, a my w Ślubach możemy powtarzać: „Zwycięska Pani Jasnogórska. Przyrzekamy stoczyć pod Twoim sztandarem najświętszy i najcięższy bój z naszymi wadami narodowymi. Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości. Przyrzekamy zdobywać cnoty wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej…”.

 

XII

MATKA NASZEJ DROGI, PRAWDY I ŻYCIA

Przygotowanie do spotkania z Bogiem

Są takie wyjątkowe momenty w życiu człowieka, do których ten powinien się szczególnie przygotować. Dla osób wierzących będą to przede wszystkim sakramenty, zwłaszcza te niepowta-rzalne, ale także inne wydarzenia.

Dla pątników, zmierzających do jakiegoś sanktuarium, takim momentem jest dzień osiągnięcia celu podjętego wysiłku. W tradycji pielgrzymowania na Jasną Górę na niemal każdym szlaku jest punkt, różnie nazywany – Górką Przeprośną, Laskiem Pojednania, albo jeszcze inaczej, ale istota jego jednakowa: pielgrzym ma sobie uświadomić, że już wkrótce nastąpi spotkanie z niebieską Matką, lecz żeby stanąć na Jasnej Górze i spojrzeć w to Święte Oblicze, poorane bliznami, trzeba oczyścić serce, żeby temu Obliczu nie dodawać kolejnych ran.

Żeby nie znieważyć najlepszej Królowej, trzeba oczyścić szatę, okrywającą duszę, a jeśli całkiem została ona zagubiona, to na nowo ją odzyskać. Odzyskiwanie szaty łaski uświęcającej i spokoju w sercu dokonuje się przez sakrament pokuty, ale nie wystarczy tylko wyznać to, co mi się akurat przypomina w tym momencie i – jak w punkcie usługowym – otrzymać rozgrzeszenie. By ono było ważne, potrzeba jeszcze żalu za grzechy i postanowienia poprawy. I zadośćuczynienie – Panu Bogu  i bliźniemu, na ile to jest możliwe. Aby skorzystać z daru Bożego Miłosierdzia, samemu trzeba także miłosierdzie okazać. A miłosierdzie jest owocem miłości, prawdziwej, jakiej jedynym źródłem jest tylko sam Bóg.

Kilka lat temu podczas modlitwy apelowej przed Jasnogórską Ikoną abp Marek Jędraszewski powiedział: „Dzisiaj słowo «miłość» pragnie się zastąpić słowem «tolerancja», za którym  w rzeczywistości kryje się obojętność na zło czynione przez drugiego”.

Apostołka Miłości Miłosiernej, św. Faustyna Kowalska, zwracała się do Jezusa o radę, jak walczyć nie tylko z grzechem, ale nawet z pokusami. Pan odpowiedział: „Nie walcz sama z pokusą, ale natychmiast odsłoń ją spowiednikowi, a wtenczas pokusa straci całą swą siłę; a w tych doświadczniach nie trać pokoju, przeżywaj Moją obecność, proś o pomoc Matkę Moją i świętych…” (Dz 1560).

Władysław Reymont szedł w 1894 r. z pielgrzymką do Częstochowy z warszawskiej Pragi. Ruszył jako dziennikarz – doszedł jako pątnik. Ostatnie kilometry drogi przed Jasną Górą tak opisuje:

Zatrzymaliśmy się na Przeprośnej Górce. Bracia niektórzy wystąpili z ostatnimi przemowami. Zaczęły się szepty oczyszczań jednych przed drugimi. (…) Stanęliśmy wreszcie na ostatnim wzgórzu i stali przez mgnienie wpatrzeni, jak tumany [mgły] ściągały się warstwami, aż przestrzeń czysta została i wszystkie oczy uderzyły się o tę GÓRĘ z WIEŻĄ na szczycie.

«Maryjo!» – buchnęło jak płomień z tysięcy piersi i tysiące ciał runęły na ziemię z krzykiem radości. I zaczęły płynąć łzy radości. Popowstawali i wszystkie twarze rozsłoneczniły się nagle, spotężniały w wyrazie. Zaśpiewali pieśń do Matki Boskiej i szli z siłą światłości dziwnej w oczach, z uśmiechami na twarzach, pełnych śladów utrudzenia…” (W.S. Reymont, Pielgrzymka do Jasnej Góry).

Pielgrzymka to symbol naszej wędrówki przez ziemię. Oby każde nasze pielgrzymowanie – duchowe i piesze, w danym roku i całego życia, wieńczyła radość mimo utrudzenia. Z Maryją jest to możliwe. 

O tym przekonują nas słowa Jasnogórskich Ślubów Narodu:

W wykonaniu tych przyrzeczeń widzimy ŻYWE WOTUM NARODU, milsze Ci od granitów i brązów. Niech nas zobowiązują do godnego przygotowania serc naszych. Chcemy pamiętać o tym, że Ty pierwsza wyśpiewałaś narodom hymn wyzwolenia z grzechu, że Ty pierwsza stanęłaś w obronie maluczkich i łaknących i okazałaś światu Słońce Sprawiedliwości, Chrystusa Boga naszego. Chcemy pamiętać o tym, że Ty jesteś Matką naszej Drogi, Prawdy i Życia, że w Twoim Obliczu Macierzyńskim najpewniej rozpoznamy Syna Twego, ku któremu nas wiedziesz niezawodną dłonią…”.

 

XIII

WYŚPIEWUJĄCA RADOSNE „MAGNIFICAT”

Maryja wskazuje na prawdziwe szczęście

Upłynęły zaledwie dwa miesiące od złożenia przez Naród Polski Ślubów Jasnogórskich, gdy 26 października 1956 r. został uwolniony Prymas Stefan Wyszyński. Nie minęło pół roku, a 3 maja wygłosił on w duchowej Stolicy Polski te słowa:

Odkrywamy w Tobie, Matko Boga, przedziwne cnoty. Wyśpiewałaś w «Magnificat» swą wielką wrażliwość na niedolę ludzką i na potrzeby człowieka. Odsłoniłaś Serce swoje wrażliwe na to, jak ludzkiej niedoli zaradzić, jak chleb własny dzielić między głodnych, jak spragnionego napoić, nagiego przyodziać, bezdomnego i ubogiego w dom przyjąć. To wszystko pierwsza uczyniłaś nawiedzając Elżbietę, przyszłą matkę, i spełniając wobec niej uczynek prawdziwej miłości i posługi. Już wtedy w Ain Karim zapowiedziałaś Twój wielki program dla świata chrześcijańskiego, w którym sam Bóg «ubogiego z gnoju wyprowadzi i z książętami na ławie posadzi».

To Dziewczę z zagubionej wioski nazaretańskiej miało dziwną wrażliwość na potrzeby ludzkie. Można ją nazwać Patronką ustrojów społecznych. Ona, Zwierciadło sprawiedliwości, dała nam Chrystusa, który idąc w przyszłości na czele dziejów, ma siłę zaradzić największym niedolom społecznym i gospodarczym, dręczącym każde pokolenie i każdego człowieka.

Zwierciadło sprawiedliwości! Dużo się wprawdzie zmieniło w Ojczyźnie naszej, ale Twój wzór pozwolił nam w Tobie oglądać potrzeby naszych czasów, Królowo świata i Polski Królowo! W zmieniających się wciąż warunkach społecznych, w ciągle nowych programach i zamierzeniach, z których wszystkie niemal nie dochodzą do skutku, Tobie chcemy powierzyć siebie, abyś Ty sama nauczyła nas, co trzeba czynić, by w Polsce nie było głodnych, spragnionych, nagich i bezdomnych.

Matko, Ty wiesz, kto zdolny jest «ubogiego z gnoju wyprowadzić i z książętami na ławie posadzić», bo Ty jesteś Miłością, a do takiego dzieła trzeba miłości. Ty jesteś Sprawiedliwością i Zwierciadłem sprawiedliwości, a do takiego dzieła trzeba sprawiedliwości; Ty jesteś Rodzicielką Prawdy, a do tego trzeba umiłowania prawdy. Umiałaś się dzielić Twym Synem z całym światem; oddałaś Go nawet na krzyż dla zbawienia rodzaju ludzkiego. My wiemy, że aby dokonać odmiany i poprawy stosunków społecznych, trzeba się umieć dzielić z ludźmi; trzeba raczej własne życie oddać światu, aniżeli sięgać po cudze.

Obróć więc ku nam Twoją twarz, a przyjrzymy się Tobie; Twej dziwnej dziewczęcej i macie-rzyńskiej duszy, abyśmy wyczytali w niej, czego nam potrzeba w Ojczyźnie naszej. Będziemy Ci ślubowali, bo widzimy, że gdy tak wiele zmienia się na świecie, to [zaś] jedynie trwa, co się poczęło jako słodki Owoc Żywota Twojego. Chrystus nie umiera! Stoi Jego Krzyż, przepowiadana jest Ewangelia, kapłani wciąż spełniają swoje posłannictwo: «to czyńcie na moją pamiątkę». Pasterze nie zawodzą. Rodzina, zmagając się z największymi trudnościami, nadal broni życia Narodu, a natchnienie do miłości i sprawiedliwości społecznej ciągle płynie z najwspanialszego Manifestu Bożego – Ewangelii Chrystusowej…”.

Takie słowa padły z ust Prymasa Tysiąclecia 3 maja 1957 r., przed ponowieniem Ślubów Jasnogórskich we wszystkich parafiach. Nie minął „termin ważności” tych przyrzeczeń. Jak w dniu ich złożenia, jak podczas pierwszego odnowienia, tak i dzisiaj są ciągle aktualne. Dziękując Bogu – przez Maryję – za te przyrzeczenia oraz za ich natchnionego autora, powtarzajmy stale:

Przyjm nasze przyrzeczenia, umocnij je w sercach naszych i złóż przed Obliczem Boga w Trójcy Świętej Jedynego. W Twoje dłonie składamy naszą przeszłość i przyszłość, całe nasze życie narodowe i społeczne, Kościół Syna Twego i wszystko, co miłujemy w Bogu. Prowadź nas poprzez poddaną Ci Ziemię Polską do bram Ojczyzny Niebieskiej. A na progu nowego życia sama okaż nam Jezusa, błogosławiony Owoc żywota Twego. Amen!”.

 

XIV

JASNA GÓRA SPOIDŁEM NARODU POLSKIEGO

Maryja łączy swoje dzieci

Św. Maksymiliana Marię Kolbego, którego w tym dniu wspomina Kościół w liturgii, można określać różnymi tytułami: Założyciel Niepokalanowa, Szaleniec Niepokalanej, Męczennik Miłości… Św. Jan Paweł II nazwał go «Patronem trudnych czasów».

Na trudny czas, z powodu epidemii obecnie przeżywany przez cały świat, w tym również przez Polaków, Pan Bóg dał dwóch wyjątkowych patronów: pierwszym jest wspomniany św. Jan Paweł II, którego Rok ustanowiono w Polsce ze względu na jego setną rocznicę urodzin; drugim jest Czcigodny Sługa Boży Stefan Wyszyński, którego beatyfikacja miała się odbyć 7 czerwca tego roku i chociaż epidemia zniweczyła te plany, a sama uroczystość została odłożona, to tym bardziej jest to okazja, aby lepiej przygotować się duchowo do wielkiego wydarzenia.

Obu patronów tego trudnego roku łączyła miłość do trzech Matek: do danej jako naturalna rodzicielka, do danej wszystkim dzieciom Kościoła w testamencie Zbawiciela z krzyża i do danej jako miejsce na ziemi – Ojczyzny. Obaj też widzieli w Jasnej Górze to niezwykłe miejsce, które łączy cały Polski Naród.

Znane są słowa, niezwykle wymowne, które wypowiedział najsławniejszy jasnogórski pielgrzym, św. Jan Paweł II, gdy w 1979 r. przybył tu po raz pierwszy jako Następca św. Piotra, u początku swego pontyfikatu:

Przyzwyczaili się Polacy wszystkie, niezliczone sprawy swojego życia, różne jego momenty ważne, rozstrzygające, chwile odpowiedzialne, wiązać z tym miejscem, z tym sanktuarium. Przyzwyczaili się ze wszystkim przychodzić na Jasną Górę, aby mówić o wszystkim swojej Matce – Tej, która tutaj nie tylko ma swój Obraz, jeden z najbardziej znanych i najbardziej czczonych na całym świecie – ale która tutaj w jakiś szczególny sposób jest obecna. (…) Cóż więc dziwnego, że i ja tu dziś przybywam? Przecież zabrałem z sobą z Polski na stolicę św. Piotra w Rzymie ten „święty nawyk” Polaków, wypracowany wiarą całych pokoleń, potwierdzony doświadczeniem chrześcijańskim tylu stuleci, ugruntowany w mojej własnej duszy…”.

Z kolei Prymas Tysiąclecia tak często kierował serca wiernych ku temu świętemu miejscu i ku Maryi jako Królowej Polski. Jeszcze jako biskup lubelski pisał w 1946 r., zwracając uwagę na Jej troskliwą opiekę: „Dzieje Narodu otwiera Polska pieśnią maryjną. Z pomroku wieków wyłaniają się długie zastępy rycerstwa polskiego, które wyrąbuje nowe drogi cywilizacji chrześcijańskiej, a z serc ich rwie się hymn: «Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiona Maryja…».

Ogarnieni ramionami krzyża Chrystusowego, z jego wyżyn usłyszeliśmy: «Oto Matka twoja!» (J 19,27). Bez wahania, jak umiłowany uczeń Mistrza, przyjęliśmy od tej chwili Maryję w swój dom. Zrozumieliśmy, że w dzieje Narodu wkracza nowa, niezwykła moc, «łaski pełna», przez którą znaleźliśmy łaskę u Pana. Czyż można ogarnąć ogrom szczęścia tych zaślubin Narodu z Maryją? «A skądże mnie to, że Matka Pana mego przyszła do mnie ?» (Łk 1,43). W pokornej wdzięczności otworzyły się na dźwięk imienia Maryi wszystkie polskie serca; odtąd zostaliśmy Narodem wybranym Bogarodzicy”.

A w 1957 r., jako Prymas Polski i duchowy ojciec Narodu, dopiero co uwolniony, wkrótce po tym, gdy Polacy złożyli Jej nowe śluby, mówił:

Jasna Góra jest wewnętrznym spoidłem życia narodu, jest siłą, która chwyta głęboko za serce i trzyma naród cały w pokornej a mocnej postawie wierności Bogu, Kościołowi i jego hierarchii. Dla wszystkich nas była to wielka niespodzianka, że potęga Królowej Polski jest w narodzie aż tak wspaniała.” (Sł.B. Stefan Wyszyński, 1957 r.).

 

XV

NASZYM ZWYCIĘSTWEM JEST NIEBO

Maryja przewodniczką w drodze do zbawienia

Trzy dni po nawiedzeniu stolicy diecezji drohiczyńskiej przez Następcę św. Piotra – 13 czerwca 1999 r. – z jego udziałem miały miejsce wydarzenia, które postrzegane łącznie, stają się wyjątkowe: w południe w centrum stolicy Polski, na pl. Piłsudskiego (zwanym dawniej Placem Zwycięstwa), Ojciec Święty wyniósł na ołtarze 108 Polskich Męczenników różnych stanów, którzy chociaż zginęli z rąk hitlerowskich Niemców, odnieśli zwycięstwo ducha. Tego samego dnia, po południu, Papież nawiedził cmentarz w Radzyminie, gdzie spoczywają ciała polskich żołnierzy, którzy zginęli tam w 1920 r., broniąc Polski i Europy przed zalewem komunizmu – drugiej zbrodniczej ideologii, która w XX w. zebrała krwawe żniwo. Powiedział wówczas:

Chociaż na tym miejscu najbardziej wymowne jest milczenie, to przecież czasem potrzebne jest także słowo. I to słowo chcę tu pozostawić. Wiecie, że urodziłem się w roku 1920, w maju, w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. I dlatego noszę w sobie od urodzenia wielki dług w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą i zwyciężyli, płacąc za to swoim życiem…”.

Św. Jan Paweł II odniósł się jeszcze na wieczornym nabożeństwie Słowa Bożego przed katedrą na warszawskiej Pradze: „Ciągle żywa jest w naszych sercach pamięć o Bitwie Warszawskiej, jaka miała miejsce w tej okolicy w miesiącu sierpniu 1920 roku. (…) Przez dziesiątki lat trwała [o niej] zmowa milczenia. Dzisiaj myśl nasza kieruje się ku tym wszystkim, którzy pod Radzyminem i w wielu innych miejscach tej historycznej bitwy oddali swoje życie, broniąc Ojczyzny i jej zagrożonej wolności. Myślimy o żołnierzach, oficerach, myślimy o wodzu, o wszystkich, którym zawdzięczamy to zwy-cięstwo po ludzku. (…)

Było to wielkie zwycięstwo wojsk polskich, tak wielkie, że nie dało się go wytłumaczyć w sposób czysto naturalny i dlatego zostało nazwane «Cudem nad Wisłą». To zwycięstwo było poprzedzone żarliwą modlitwą narodową. Episkopat zebrany na Jasnej Górze poświęcił cały Naród Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i oddał go w opiekę Maryi Królowej Polski…”.

Czekaliśmy na setną – jubileuszową rocznicę zwycięstwa, aby ją przeżyć jak najradośniej. Tymczasem zagrożenie epidemiczne niewątpliwie to ogranicza. A może to pewien znak: czy nie uwierzyliśmy zbytnio w naszą ludzką moc – oręża, geniuszu dowódców, mobilizacji społeczeństwa? Można też tłumaczyć, jak czynią niektórzy, epidemią czerwonki czy tyfusu, która ogarnęła część wojsk najeźdźcy i osłabieni żołnierze wroga nie byli w stanie walczyć.

Wszystko miało znaczenie, ale – jako ludzie wierzący – nie zapominajmy słów psalmu: „Jeżeli miasta Pan nie strzeże z góry, próżno straż czujna opasuje mury” (Ps 127,1). Nie zapominajmy, że to zwycięstwo sprzed wieku dokonało się w dniu Wniebowzięcia Maryi – uwieńczenia Jej ziemskiej drogi i udziału w zwycięstwie nad grzechem i śmiercią. Nie zapominajmy także o tym, co powiedział św. Jan Paweł II podczas innych wizyt w Ojczyźnie:

W naszych dziejach doznawaliśmy wielokrotnie szczególnej macierzyńskiej opieki Matki Chrystusa. (…) Przełomowe w dziejach zwycięstwa – od Legnicy po Chocim i Wiedeń, a w naszym stuleciu rok 1920 – wszystkie wiązaliśmy ze wstawiennictwem Bogarodzicy. A w szczególności to zdumiewające zwycięstwo jasnogórskiego klasztoru-warowni w 1655 r.” (Lubaczów, 1991 r.).

Jasna Góra jest nie tylko miejscem pielgrzymek Polaków z Polski i całego świata. Jasna Góra jest sanktuarium narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego miejsca, aby czuć, jak bije serce narodu w Sercu Matki. Bije zaś ono, jak wiemy, wszystkimi tonami dziejów, wszystkimi odgłosami życia. Ileż razy biło jękiem polskich cierpień dziejowych, ale również okrzykami radości i zwycięstwa! Stamtąd też, z jasnogórskiego Szczytu, płyną słowa biblijnego wezwania: «Tyś wielką chlubą naszego narodu!»” (Częstochowa, 1979 r.).

do góry
Copyright © Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Hajnówce 2011